sobota, 4 lipca 2015

Moje trio do konturowania ♡

Ostatnio konturując moją twarz, pomyślałam, że od jakiegoś czasu codziennie używam tych samych, niezawodnych kosmetyków do nadania koloru mojej cerze. Stwierdziłam, że jeśli używam ich dzień w dzień sięgając po nie już automatycznie coś musi w nich być, że w każdy dzień czuję się dobrze z tak wykonturowaną twarzą i nie myślę o zmianie produktów. Dlatego postanowiłam, że podzielę się z Wami moim trio, może ktoś podpatrzy jakiś kosmetyk i znajdzie swoją perełkę. :D


Zaczniemy od tego produktu, od którego zaczynam konturowanie, czyli od bronzera.
W7 Honolulu - jest już na totalnym wykończeniu, ale uwielbiam go. Mimo, że kupiłam dwa z Kobo z nadzieją, że będą to hity i tak muszę się zaopatrzyć w Honolulu, bo tego bronzera nic nie przebije. :D
Kupimy go za 10-15 zł, a pigmentacja jest fenomenalna. Do tego rozciera się jak masełko, dość trudno z nim przesadzić, chociaż z pewnością się da jeśli nawalimy tego tonę to będziemy wyglądać bardzo pomarańczowo. Jeśli wolicie zimne bronzery, typowe do konturowania możecie się z nim nie polubić, bo wpada raczej w cieplejsze tony. Zdecydowanie cieplejsze niż Nubian Desert z Kobo. Jednak ja uwielbiam nim konturować i zarazem trochę ocieplać twarz. Ponadto ma przesłodkie pudełeczko, kartonowe, różowe, inspirowane zapewne Hoola od Benefitu, myślę, że cały ten bronzer ma być właśnie tanim zamiennikiem Hoola. Nie miałam oryginału, ale ten zdecydowanie mnie zachwycił i nie mam ochoty wydawać parę razy więcej na Benefit, gdy ten mnie całkowicie zadowala.


Róż, czyli Astor Pure Color Perfect Blush w kolorze 003 Rosewood. Kupiony bardzo dawno, z rok temu i zapomniany. Był to mój pierwszy róż i niezbyt wiedziałam jak się z nim obchodzić, pędzla też dobrego nie miałam i z tego powodu zniechęciłam się do niego i leżał w szufladzie. Kupiłam go za śmieszne pieniądze (około 5 zł) na ezebra.pl. Ostatnio mi się o nim przypomniało i zaczęłam go namiętnie używać. Jest pięknym zgaszonym, brudnym różem, który pasuje do każdego makijażu i na pewno nie zrobicie sobie nim krzywdy. Efekt jaki daje jest bardzo delikatny, nie rzuca się w oczy, ale jednak coś tam ożywia naszą twarz. Nie jestem wielką zwolenniczką róży i nie lubię bardzo różowych policzków, więc on mi jak najbardziej odpowiada. Są takie dni, gdy nie używam bronzera i mam ochotę tylko na róż - wtedy sięgam po mocniejszy róż z MUR. Jednak już dawno nie było takich dni, codziennie z automatu róż Astor. :D Nie robi plam, jest wydajny, tak jak wspominałam już parę razy używam go od jakiegoś czasu codziennie, a nadal widać wytłaczane kwiatki. Opakowanie może jest dość tandetne, tani plastik, zamykane na zatrzask, przy czym górna część często mi wychodzi z zawiasów i mam dwie części opakowania. Ale ja nigdy zbytnio opakowaniem się nie przejmuję, bo przecież najważniejsze jest to co znajdziemy w środku! :D


Rozświetlacz - kiedyś tylko Mary-Lou. Dzisiaj - Wibo Diamond Illuminator. Odkąd kupiłam go na promocji -49% w Rossmanie całkowicie zastąpił mi kultową Mary-Lou. Dziś jestem już pewna, że tani kosmetyk może wyglądać równie dobrze. Daje trochę mniejszy połysk niż The Balm i dla mnie to jest wielki plus w zwykły dzień, gdy nie potrzebuję mega rozświetlenia. Używam go tylko na szczyty kości policzkowych, ponieważ mam tłustą cerę i nie lubię dodatkowego rozświetlenia na reszcie twarzy. Daje mi trochę efekt przypominający mokrą skórę. Opakowanie plastikowe, podobne wielkością do różu Astora, jednak lepszej jakości.







A Wy czym konturujecie twarz? Macie gotowe zestawy czy może same sobie skompletowałyście jak ja? :)

Sylwia

 
Instagram: sylwia_makeup

15 komentarzy:

  1. Wibo muszę wypróbować, ja używam różu w serduszku z mur a brązer aktualnie kobo, rozświetlacz też z kobo ale nie jestem niego do końca zadowolona :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. bronzer na pewno wypróbuję, bo mam go stacjonarnie i dużo dobrego słyszałam o nim :)

    OdpowiedzUsuń
  3. rzadko używam tego typu kosmetyków, a za konturowanie jako takie nawet się nie biorę:P

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam ten róż z Astora, ale chyba w innym kolorze i jestem bardzo zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja mam brązer z Astora, też jest mega wydajny i bardzo go lubię. Rozświetlacz tylko Lovely Gold. Na razie z różu zrezygnowałam, stawiam na muśniętą "słońcem" czyt. brązerem skórę. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam Honolulu, ale wolę Nubian Desert z KOBO :)) Najlepsze róże mam z Bell, a rozświetlacze to różnie :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja to rzadko się maluję, więc nawet nie umiem konturować twarzy :D I nie posiadam takowych kosmetyków do konturowania :)

    OdpowiedzUsuń
  8. ja raczej nie konturuję, bo .... nie umiem :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozświetlacz z Wibo kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie mam żadnego z tych produktów. Jeśli chodzi o róże to mam spory zbiór i używam danego w zależności od rodzaju makijażu. Ostatnio moim ulubionym stał się róż z Max Factor. Bronzera używam rzadziej. Rozświetlacz, który po prostu uwielbiam to Soft&Gentle z Maca.

    OdpowiedzUsuń
  11. Żadnego nie znam :D Myślę o rozświetlaczu, ale chyba nie dojrzałam do niego :)

    OdpowiedzUsuń
  12. o bronzerze Honolulu słyszałam dużo dobrego!

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie znam tych produktów ;p Sama ostatnio kupiłam polecany bronzer KOBO, ale jeszcze się z nim do końca nie dogadałam ; ) A różu używam rzadko, ze względu na przebarwienia i nie zawsze gładką skórę na policzkach ; )

    OdpowiedzUsuń

Każdy Wasz komentarz bardzo mnie motywuje! :)
Jeśli Cię zainteresowałam - zaobserwuj.
Jeśli spodoba mi się Twój blog - zaobserwuję.
(Umiem trafić na Wasze blogi, nie musicie zostawiać linków:))