Zrobiłam to na 3 sposoby, żeby zobaczyć jaki efekt otrzymam różnymi sposobami i produktami.
Moja pierwsza próba była totalnie na spontanie, opierając się na tym co widziałam jakiś czas temu i co z tego zapamiętałam. Więc wiedziałam tylko, że trzeba połączyć czerwoną szminkę i korektor. Z wyborem szminki nie miałam większego problemu, bo nie lubię u siebie czerwonych ust i posiadam tylko 2 czerwone. Najważniejsze jest to, żeby była ona w miarę matowa. Kolor i więcej informacji o tej szmince możecie zobaczyć tutaj. A krycie korektora bez szminki tutaj.
Szminka Makeup Revolution odcień Lady + korektor Maybelline Affinitone
Szminkę nałożyłam pędzelkiem do ust na obszar pod oczami, teraz już wiem, że jednak zbyt z nią zaszalałam. Korektor nałożyłam palcem, wklepując w szminkę i wokół, czyli mniej więcej tam gdzie normalnie rozprowadzam korektor. Niestety korektor zmieszał się ze szminką i powstała wielka różowa plama, wyglądałam jakby ktoś mnie pobił. Chociaż już wiem jak uzyskać efekt podbitego oka, gdybym kiedyś chciała zabrać się za charakteryzację haha :D
Szminka Makeup Revolution odcień Lady + korektor Affinitone
Po pierwszej nieudanej próbie postanowiłam spojrzeć na filmik RLM i zobaczyłam, że ona nałożyła znacznie mniej szminki, więc ja też tak zrobiłam. Wklepałam trochę szminki palcem tam, gdzie mam największe zasinienia, a później bardzo delikatnie wklepywałam korektor, tak aby nie ruszyć szminki i żeby znowu się nie zmieszała z korektorem. Zasinienia w miarę się pokryły, ale obszar pod oczami był lekko różowy od szminki, choć na zdjęciu tego nie widać. Nie rzucało się to mocno w oczy jednak ja z bliska to widziałam i przeszkadzało mi to.
Szminka Makeup Revolution odcień Lady + kamuflaż Catrice odcień 01
Gdy po korektorze Affinitone miałam lekkie różowe prześwity postanowiłam użyć mocniejszego korektora, żeby porównać efekt. Zaaplikowałam to tak samo jak wyżej. Efekt był nieco lepszy. Pawie idealny. Niestety i tak było trochę widać różowy kolor, był prawie niezauważalny, ale jak mam testować to doszukuję się najmniejszych szczegółów. :D
Mimo, że efekty ze szminką może i są trochę lepsze niż sam korektor to nie jest sposób dla mnie. Bawić się i nakładać szminkę, później ciężki korektor i mieć tyle tych produktów pod oczami to nie jest dobre dla naszej skóry, szczególnie, że obszar pod oczami wymaga szczególnej pielęgnacji i na pewno nie powinniśmy go nadmiernie obciążać. Poza tym szminka może bardzo wysuszyć ten obszar, który potrzebuje nawilżenia. Na co dzień wolę nałożyć sam Affinitone i mieć najwyżej nie do końca zakryte cienie niż mieć nienaturalnie dużo produktów, a na większe wyjścia kupię sobie bardziej kryjący korektor i będę go używać raz na jakiś czas, gdy potrzebuję dużego krycia.
A Wy co sądzicie o tym pomyśle? Może same próbowałyście? Jakie macie sposoby na zakrywanie cieni pod oczami?
Sylwia
Straszny pomysł, trochę za dużo z tym roboty a efekt też jakiś nieszczegolny, najlepszy jest sam korektor bez udziwnien o spokój :-)
OdpowiedzUsuńSzkoda by mi miło skóry pod oczami tylko po to by uzyskać minimalnie większe krycie :) tak czy siak cienie widać, a po co robić więcej złego niż dobrego :)
OdpowiedzUsuńAle szalony pomysł :)
OdpowiedzUsuńBezsensowny pomysł, bałabym się nakładać matową pomadkę (która często wysusza usta) i na to jeszcze ciężki korektor. Za dużo!
OdpowiedzUsuńJakoś od samego początku ten pomysł mi nie podszedł.
OdpowiedzUsuńPomysł ciekawy, ale raczej nie porwałabym się na niego :D Nie mam cierpliwości ;p
OdpowiedzUsuńDokładnie skóra wokół oczu jest niezmiernie delikatna więc obciążenie jej takim nadmiarem tłustych kosmetyków to szaleństwo
OdpowiedzUsuńSzaleństwo :) Chyba nie jestem aż tak zdesperowana, po prostu poszukam lepszego korektora :D
OdpowiedzUsuńza dużo roboty z tym wszystkim jak dla mnie :d
OdpowiedzUsuńwolę zwykły korektor :p
OdpowiedzUsuńNie chciałoby mi się bawić jeszcze w nakładanie szminki pod oczy. :) Pomysł może i ciekawy, ale lepiej użyć korektora, który jest konkretnie przeznaczony do tej partii twarzy.
OdpowiedzUsuńJa nie mam problemów z cieniami pod oczami, ale słyszałam że to się sprawdza wielu dziewczyną :)
OdpowiedzUsuńTotalnie do mnie ńie przemawia ten pomysl
OdpowiedzUsuńWedług mnie fajna sprawa, ale tak jak mówisz, chodzić cały dzień z tyloma kosmetykami pod oczmi jest męczące dla skóry wokół oczu.. Do sesji na 2 czy 3 godzinki max to spoko, ale żeby cały dzień tak tyrać, to trochę za dużo tych produktów :P
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że dobrałaś zły odcień szminki - za mocny ;)
OdpowiedzUsuńMoże i tak, ale tak jak pisałam, innego nie miałam, bo źle mi w czerwieni. :)
Usuńza dużo roboty jak dla mnie :P
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńŻeby się pośmiać do lusterka sama jutro popróbuję ;)
OdpowiedzUsuńZdziwiłam się, że istnieje taki sposób jak dowiedziałam się o tym u RLM :)
OdpowiedzUsuńSama nie używam korektora - nie chce mi się w to bawić, więc i ze szminki nie skorzystam ;)
ciekawy pomysl :)
OdpowiedzUsuńhej świetny pomysł :) dzięki za odwiedziny i obserwuje , moze też zaobserwujesz mój blog ?:P)
OdpowiedzUsuńwidziałam filmik RLM na ten temat, i to jest fajny patent, ale nie wiem czy warto się w to bawić :D
OdpowiedzUsuńTeż wole sam korektor, za dużo roboty ze szminką i na pewno makijaż jest mniej trwały.
OdpowiedzUsuńbyłam ciekawa czy ktoś w to będzie się bawił.... i okazuje się, że jednak tak.....
OdpowiedzUsuńTrzeba spróbować wszystkiego na co mamy ochotę. Po to jest makijaż, żeby próbować i się bawić :D
UsuńJestem zaskoczona tym pomysłem, pierwszy raz się z tym spotykam u Ciebie :))
OdpowiedzUsuńojej... nie dzięki za taki pomysł :D
OdpowiedzUsuńłooo szmikna zależy jaka jak matowa to dłuzej sie utrzyma korektor :D ale jeżeli chodzi o moją skórę tłustą niestety to nie przejdzie :*
OdpowiedzUsuńja nie mam odwagi się w to bawić xd :D bym się za bardzo pewnie uczerwieniła co by korektor tego nie dał rady zakryć znając życie;p
OdpowiedzUsuńNigdy w życiu nie zrobiłabym swojej skóze pod oczami czegoś takiego.
OdpowiedzUsuńChyba aż takich sińców nie mam, żeby sięgać po takie środki :P
OdpowiedzUsuńJak dla mnie to jest jakiś chory pomysł. Przecież szminka ma takie właściwości, że na bank wysuszy okolicę pod oczami... Nie zrobiłabym tego. Tzn do testów wiadomo, z ciekawości, ale nie chodziłabym tak.
OdpowiedzUsuńJa również nie zamierzam tego więcej praktykować. :D
UsuńWidziałam to właśnie na filmie RLM - ale dla mnie to dziwne praktyki, uważam, że wystarczający jest sam korektor
OdpowiedzUsuńTeż bym nie chciała zapachac tak delikatnej skóry tyloma produktami, ale sposób strasznie ciekawy....
OdpowiedzUsuńPomysł dość ciekawy i efekt niczego sobie :) .
OdpowiedzUsuńJuż kiedyś o tym pisałam i o "pompowaniu ust" :)
OdpowiedzUsuńJeżeli masz ochotę, to zapraszam ;)
TUTAJ LINK-KLIK
Według mnie pomysł z czerwoną szminką powstał dlatego, że ktoś bardzo się nudził:)
OdpowiedzUsuńEfekt świetny alenie dla mnie:D
OdpowiedzUsuńCzerwony a raczej bardziej wpadający w różowy świetnie niweluje cienie, ale... Nie takie jak uciebie. Ty masz jasną karnację i chłodny forotyp. Nie tędy droga. U Ciebie czerwień robi kuku. Ba szarobrązowych cieniach, oliwkowych, czyli takich jakue mają osoby o ciemniejszej karnacji to działa cuda. No i co do pomadki... Są już korektory w tym kolorze, które lepiej nadają się do delikatnej i wymagającej skóry pod oczami, niż większość pomadek 😉
OdpowiedzUsuńFototyp*
Usuń46 yr old Software Consultant Ambur Simnett, hailing from McBride enjoys watching movies like Joe and Astronomy. Took a trip to Historic Centre of Sighisoara and drives a GM Futurliner. mozna sprobowac tego
OdpowiedzUsuń