niedziela, 3 stycznia 2016

Czy gąbeczka Real Techniques jest warta zakupu?

Jeśli poszukujecie jakiejś gąbeczki do nakładania podkładu w przystępnej cenie i zastanawiacie się nad Miracle Complexion Sponge od Real Techniques postaram się w dzisiejszym poście Wam ją trochę przybliżyć i podać parę istotnych informacji. :)



Od razu na początku napiszę, że jest to moje pierwsze jajeczko. Nigdy nie miałam słynnego Beauty Blendera, ponieważ zawsze uważałam, że wydawać 69 zł na gąbeczkę to przesada, chociaż chętnie bym wypróbowała. Jakiś czas zastanawiałam się nad gąbeczką Real Techniques i przy składaniu zamówienia na cocolita akurat była w promocji za 27 zł, więc wzięłam od razu. :)
Gąbeczkę dostajemy w plastikowym opakowaniu, na sucho jest ona dość twarda i mało przyjemna w dotyku, jednak po zmoczeniu staje się mięciutka, przyjemna oraz nie wchłania podkładu. Gdy ją zmoczymy gąbeczka zwiększa swoją objętość i dość dużo rośnie co zobaczycie na zdjęciu. :) Bardzo przyjemnie się nią pracuje. Używam ją zazwyczaj na innych osobach, gdy chcę zwiększyć krycie podkładu. Ładnie wklepuje produkt i nie pozostawia żadnych smug, więc nie trzeba poprawiać i wklepywać palcami. Podkład rozprowadzam płaską stroną, a korektor tym dzióbkiem na drugim końcu jajeczka.
Na plastikowym opakowaniu mamy podpowiedź w jaki sposób używać Miracle Sponge, ale oczywiście każdy może używać jak tylko chce. :)
Z myciem nie ma żadnego problemu, świetnie domywa się od mocnych podkładów przy użyciu zwykłego szamponu dla dzieci.
Jedyny minus to wytrzymałość. Już po drugim myciu zauważyłam, że gąbeczka delikatnie pęka i z każdym praniem coraz bardziej. Nadal świetnie spełnia swoją funkcję i ładnie wklepuje podkład jednak boję się, że niedługo się całkiem rozwali. Nie zniechęca mnie to do niej, gdyż jej cena to 27 zł więc mogę kupić nową, bo w cenie jednego Beauty Blendera mamy 2,5 gąbeczki Real Techniques, więc mamy świetną gąbeczkę tylko świeższą, możemy wymieniać co 4 miesiące zamiast raz w roku, a wyniesie nas to tyle samo pieniędzy.









Mimo wszystko polecam Wam tą gąbeczkę i gdy ta już się zniszczy na pewno kupię kolejną. :)

A Wy używacie jajeczek do nakładania podkładu?
Jakiej firmy macie i jak Wam się sprawdzają? :)

Sylwia

20 komentarzy:

  1. Mnie jakoś zupełnie nie kuszą te gąbeczki, uwielbiam moje pędzle i uważam, że są nieśmiertelne w porównaniu z gąbką w którą wsiąka podkład. No i tak jak piszesz, dość szybko się zużywają i pękają.. I też wydaje mi się, że za bardzo trzeba ją niańczyć takim namaczaniem zawsze, trzymaniem w miejscu gdzie nie będzie gniła itd.. Ale dobrze że Ci się sprawdza, oby dała radę jak najdłużej ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja do podkładu używam pędzla, takie jajeczko by mi się przydało, chętnie bym wypróbowała :)
    Pozdrawiam serdecznie, mój blog/KLIK :))

    OdpowiedzUsuń
  3. sama bym z chęcią przetestowała, póki co mam dwie z Beauty Blendera i kocham je <3

    ______________________
    blog.justynapolska.com
    Fashion & Makeup

    OdpowiedzUsuń
  4. Syll i Lyll - idealny duet :D
    Z gąbeczkami dopiero zaczynam ;) mam podróbkę tej ale mniejszą i jest średnia choc nie jest totalnym bublem ;) Ostatnio kupiłam z Deni carte i jestem bardzo zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja również kocham Beuty Blendery, ale niestety wsiąka on dużo podkładu. Swojego mam z Inglota i Primarka. Pozdrawiam BlackLine <3

    OdpowiedzUsuń
  6. ja używam pędzla, ale jajeczko kusi mnie już od dłuższego czasu- kiedyś sobie zakupię :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dużo osób ją poleca... Ja ją mam, a mimo wszystko używam pędzla :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Akurat tej nie miałam :) mam za to gąbeczkę z Ebelin i jest genialna :)

    OdpowiedzUsuń
  9. ja mam gąbeczkę Nanshy i nie powiem - jest świetna, fajnie się używa, ale pędzel jest jednak bardziej ekonomiczny :)

    OdpowiedzUsuń
  10. oo, chciałam ją kupić ostatnio ale nie byłam jej pewna :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja używam pędzla, jeszcze nie miałam żadnej gąbeczki :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja pozostanę przy pędzlu lub wklepywaniu opuszkami palców

    OdpowiedzUsuń
  13. wolę nakładać podkład pędzlem lub palcami. jakoś nie mogę pozbyć się tego wyobrażenia, że ta woda z bakteriami wsiąka do środka i to tam siedzi nawet po wymyciu :/

    pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja używam najzwyklejszych trójkątnych gąbeczek i jestem zadowolona :) melodylaniella.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Dziękuję za ten post :) Jest dla mnie niesamowicie przydatny :))

    Zastanawiam się nad zakupem tej gąbeczki :)) Bardzo lubię gąbeczkę Kululu :) Tą RT może kiedyś kupię :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Trochę się na nią czaje ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie miałam jeszcze żadnej gąbeczki do makijażu, ale tą może kupię, bo cena jest rozsądna :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Mi co prawda nie pękła, ale zaczyna się "łuszczyć", tzn. w pewnym miejscu zaczynają odpadać małe okruszki gąbeczki, więc warto by było już ją wymienić :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Koniecznie muszę wypróbować gąbkę, bo jak dotąd podkład nakładałam tylko pędzlem, lub palcami :D

    OdpowiedzUsuń
  20. właśnie myślę o zakupie tej gąbeczki; ) chyba mnie przekonałaś ;p

    OdpowiedzUsuń

Każdy Wasz komentarz bardzo mnie motywuje! :)
Jeśli Cię zainteresowałam - zaobserwuj.
Jeśli spodoba mi się Twój blog - zaobserwuję.
(Umiem trafić na Wasze blogi, nie musicie zostawiać linków:))