poniedziałek, 16 listopada 2015

Cera mieszana a Bourjois CC cream

Już od bardzo dawna szukałam jakiegoś lekkiego podkładu, ponieważ mimo moich niedoskonałości wolę lekkie podkłady z mniejszym kryciem niż pół kilo tynku. Kiedyś miałam cerę bardzo tłustą, teraz mam mieszaną, mogłabym nawet powiedzieć, że idzie w kierunku normalnej, co mnie bardzo cieszy. A więc wracając do tematu ze względu na moją cerę zawsze bałam się próbować kremów BB i CC, bo myślałam, że są to raczej produkty do cer suchych i na tłustych się nie sprawdzą, jednak postanowiłam skusić się na polecany CC od Bourjois. Jak się u mnie sprawdził? Czytaj dalej. :)



Opakowanie bardzo mi się podoba. Jest proste, poręczne i wygodne. Plastikowe, leciutkie, ładny design, 30 ml. Dzięki plastikowemu opakowaniu, gdy będzie nam się kończył podkład możemy przeciąć tubkę i podkład starczy nam jeszcze na parę ładnych aplikacji.
Bardzo mała ilość produktu starczy nam do pokrycia całej twarzy, podkład jest dość rzadki, a jego konsystencja leciutka. Pamiętajcie, że im mniej tym lepiej, jeśli potrzebujecie większe krycie nałóżcie drugą cienką warstwę, a nie od razu jedną grubą. Dzięki cienkim warstwom podkład będzie wyglądał naturalniej na buzi. Ja posiadam numerek 31 Ivory, jest on w rzeczywistości troszkę bardziej pomarańczowy niż na zdjęciach, ale na twarzy wygląda bardzo naturalnie i nie robi plam.
Ja najbardziej lubię go nakładać palcami, gdyż pod wpływem ciepła dłoni wtapia się w cerę i nie widać go wgl. Pierwsze rozcieram, później delikatnie wklepuje. Krycie jak na krem CC ma dla mnie naprawdę ok. Kryje ładnie pozostałe przebarwienia. Bardzo podoba mi się jego wykończenie. Nie jest taki "suchy" tylko ma ładne, mokre wykończenie, które oczywiście i tak zawsze przypudrowuje, ale widać, że podkład nie będzie wysuszał. Produkt posiada 3 pigmenty: pomarańczowy, zielony i biały, dzięki którym otrzymujemy ładnie wyrównany koloryt skóry. Podkład posiada również filtr SPF 15 co jest również plusem, bo filtr przeciwsłoneczny potrzebujemy zarówno latem jak i zimą. Podkład jest trwały, utrzymuje się cały dzień, nie ściera. Nie pozostawia plam, a konturowanie na nim nie sprawia żadnych problemów (oczywiście jeśli nałożymy wcześniej puder).






Jeśli widzicie na zdjęciach jakieś plamy to wina aparatu, bo w rzeczywistości nie zauważyłam żadnych plam, a tutaj widzę. :D

Cera z podkładem wygląda na zdrową i rozświetloną, ale nie tłustą. Efekt bardzo mi się podoba. Jak na razie jest to mój ulubiony podkład na co dzień. Na imprezy lepiej użyć czegoś troszkę cięższego, bardziej kryjącego i trwalszego, ale w dzień sprawdza się idealnie. Kolejny produkt z Bourjois, który mnie pozytywnie zaskoczył. Polecam wypróbować.
Teraz w Rossmanie macie na niego -49%, czyli wychodzi coś około 23 zł. :)

Znacie ten produkt? Jak się u Was sprawdził? Może wolicie bardziej kryjące podkłady?

Sylwia



7 komentarzy:

  1. Zgadzam się z Tobą, jest to świetny produkt, jeden z moich ulubionych. Bardzo go lubię, szkoda tylko że najjaśniejszy odcień jest troszkę za ciemny :( Buziak Kochana na milutki wieczór :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam go i na początku byłam zadowolona, ale po paru użyciach zaczął strasznie szybko się warzyć i wysuszać mi skórę w niektórych miejscach, np. na czole... A to trochę dziwne, bo mam dość mocno tłustą cerę :( Oddałam siostrze, jej bardziej przypadł do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  3. uzywam go od niedawna, ale wiem, ze bedzie moim ulubiencem ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jako bladzioch mam z nim jeden podstawowy problem - jest za ciemny ;( a szkoda bo sprawdzałby się u mnie całkiem nieźle.

    OdpowiedzUsuń
  5. U mnie niestety się nie sprawdził - bardzo szybko ścierał się z twarzy i ciastkował. Szkoda, bo formuła i kolor mi odpowiadały.
    pozdrawiam, A

    OdpowiedzUsuń
  6. Ładny efekt, ale Ty i tak masz ładną cerę ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie mam go..jeszcze bo zamierzam w najbliższym czasie kupić ponieważ uwielbiam kremy bb i cc :)

    OdpowiedzUsuń

Każdy Wasz komentarz bardzo mnie motywuje! :)
Jeśli Cię zainteresowałam - zaobserwuj.
Jeśli spodoba mi się Twój blog - zaobserwuję.
(Umiem trafić na Wasze blogi, nie musicie zostawiać linków:))